Wywiad z opiekunem
schroniska dla osób bezdomnych – Adamem Kocińskim
Bezdomność jest niewątpliwie
problemem ogólnospołecznym, nie jednak wszyscy zdajemy sobie z niego sprawę.
Problem bezdomności wciąż jest tematem tabu, dlatego dziś postanowiliśmy
sprawdzić co na temat bezdomności sądzą osoby bezpośrednio związane z tym problemem
a mianowicie pracownicy socjalni. Po ogromnych trudach udało nam się dotrzeć do
Schroniska dla osób bezdomnych uzależnionych od alkoholu założonego przez
Chrześcijańskie Stowarzyszenie Dobroczynne . Placówka, a właściwie jeden z jej
oddziałów, mieści się przy ulicy Jana z Kolna 28 w Gdyni. Wszystkich zainteresowanych serdecznie
zapraszamyJ. Kadra bardzo uprzejma,
jeden z opiekunów chętnie odpowiadał na zadawane pytania, które dotyczył zawodu
pracownika socjalnego, trudności jakie napotyka w codzinnej pracy,
funkcjonowania placówki i wiele, wiele
innych. Poniżej przedstawiamy fragmenty transkrypcji, wytrwalców odsyłamy do przesłuchania
całości (linki pod tekstem):
Opiekun schroniska – Adam
Kociński z placówką związany jest od 5 lat. Jak sam powiedział: „ Praca daje mi satysfakcję, satysfakcję z
pomagania innym, z tego, że mam wpływ na to, aby zmienili oni swoje
dotychczasowe życie, poprzez zwyczajną rozmowę czuję, że mogę im coś dać od
siebie”. Po czym dodaje: „nikt z nas
nie wie co go czeka w przyszłości, nie jesteśmy w stanie tego przewidzieć i nie
mamy nad tym kontroli”.
Bardzo spodobał nam się sposób
nazywania osób bezdomnych, rozmówca określa ich mianem „ pensjonariuszy”. Ten sposób nazewnictwa daje poczucie „
normalności” i akceptacji oraz równego traktowania, bez podziału na „ lepszych”
i „ gorszych”.
Adam Kociński jako opiekun
schroniska opowidał o swojej pracy, która skupia się na wielu czynnościach,
głównie pracach papierkowych, ponad to odpowida : „ chodze po pokojach i patrzę jak sobie ludzie mieszkają, czy dbają o
porządek, o higienę osobistą, czy na bieżąco piorą swoje rzeczy. Obserwuję
również relacje między pensjonariuszami, rozmawiam z nimi, jeżeli widzę, że coś
się dzieje”. Praca w schronisku wymaga od pracowników uczucia empatii.
Ważnym elementem jest nawiązanie relacji z pensonariuszami, „ nie mogę nadużywać swojej władzy. To jest najważniejsze.
Pensjonariusz muszą wiedzieć, że sprawujemy nad nimi opiekę, że nie stanie im
się krzywda”.
Praca w schronisku wiąże się również z
licznymi trudnościami, głównie polegających na walce z nietrzeźwymi
podopiecznymi. Zachowanie trzeźwości jest warunkiem koniecznym dla
pensjonariuszy. Jest szczególnie przestrzegany, a w przypadku jego naruszenia
stosowana jest odpowiednia kara, zazwyczaj w postaci wydalenia ze Schroniska.
Rozmówca kilkakrotnie
powtarzał: „ Nadmierna pomoc szkodzi.
Prowadzi do pojawienia się wyuczonej bezdomności. Podawanie wszystkigo na tacy uzależnia”. Każdy ma swoje obowiązki,
a wykonywanie ich za innych nie jest pomocą.
Na pytanie, czy można
wyjść z bezdomności?, Adam Kociński odpowiada: „ nie
każdy daje sobie pomóc. Oczywiście zdarzają się wyjątki, Pan Kaszub ( tak na
niego mówili) miał jakieś pieniądze, za które kupił sobie kontenery mieszkalne
pod Kościeżyną”. Następnie dodaje, że
te wyjątki, choć nieliczne motywują pracowników do dalszych działań
Większość osób bezdomnych to
mężczyźni, głównie z problemem alkoholowym, dlatego schronisko skłania do tego,
aby podejmowali leczenie, wysyła na terapię dla osób uzależnionych, tak aby
mogli żyć w „ godziwych warunkach”. Jeżeli komuś się udaje zwyciężyć, tak
naprawdę w walce z samym sobą, ma
możliwość zamieszkania w tzw. hostelu, zostaje również przygotowywany do
podjęcia pracy, praca socjalna polega na próbie przywrócenia go do życia
społecznego. Rozmówca wyjaśnia jednak,
iż „ taka sytuacja musi trwać możliwie
najkrócej, aby nie uzależnić całkowicie od pomocy. Często trzeba dać motywację,
aby pensjonariusze chcięli ponownie podjąć pracę, hostel pozwala im stanąć na
nogi. Wtedy my, pracownicy mamy poczucie, że nasza praca i zaangażowanie nie
idą na marne”.
Poniżej linki do całości wywiadu: